Mieszkamy niedaleko od mojej Babci. Czasem więc wieczorami uciekam do niej posiedzieć, pogadać i wrócić pamięcią do czasów liceum i studiów, kiedy u niej mieszkałam. Lubię słuchać jej opowieści o jej dzieciństwie i młodości przed wojną, o czasach zmagań powojennych i przygodach mojej mamy i jej braci. O wojnie mówi mało, raczej między wierszami, chyba dla tego, że tak dużo było wtedy wokół niej śmierci.
Do Babci idę około siedmiu minut. Jedna duża ulica, a potem przez zielone osiedlowe tereny. Po drodze często mijam licznych spacerowiczów z psami. Dziś, jak wracałam, odurzył mnie zapach — lipy już kwitną! Pachną słodko. A w górze chmary krzyczących jerzyków. Wracałam po woli i poczułam się tak, jakby czas zatrzymał się w miejscu i nie chciałam tego zmieniać. Piękna chwila zatrzymania, tak zadziwiająca w tym wielkim, tętniącym mieście, gdzie ciągle wszyscy żyją w pośpiechu. Często narzekam na ten pośpiech. Niepotrzebnie, bo okazuje się, że także tu można się zatrzymać, wystarczy mieć oczy, uszy i nos szeroko otwarte :).
Kwiaty lipy wieczorową porą |
Dobrej nocy! Niech śnią się nam jerzyki lub słowiki i niech tuli nas wszystkich zapach lip!
Masz racje ,ze wystarczyłoby sie tylko zatryzmać na chwile i zwolnić a wszystko wyglądałoby inaczej.Szkoda ,ze często o tym zapominamy ...ale dobrze ,że mi o tym przypomniałaś akurat w dobrym momencie .Pozdrawiam EWA:)))
OdpowiedzUsuńi to jest cudne, że tak sobie można nawzajem robić przysługi zupełnie niechcący:) A lipy wokół bloku wciąż pachną, pachną...
Usuń