SZUKAJ W BLOGU

czwartek, 28 lutego 2013

Ciekawostka naukowa: The Pitch Drop Experiment

Jestem doktorantką. Doktorantką uczelni technicznej. Tak, wiem, to raczej mało popularne wśród kobiet. Dodatkowo wcale nie mam wybitnych technicznych zdolności. Z przekąsem powtarzam, że jestem inżynier ale obsłużyć wiertarki nie umiem... Każda taka czynność mnie trochę przeraża, ale jak już przełamię się i posiądę umiejętność, to duma mnie rozpiera, że hej!

Nie dawno rozpoczął się nowy semestr i wpadłam w niego dosyć nieoczekiwanie. Okazało się, że jakimś dziwnym trafem korespondencja dotycząca moich studiów wylądowała w spamie, a ja nieświadomie przyjęłam założenie, że ten semestr będzie wyglądał jak poprzednie. Pomyliłam się, we wtorek wpadłam na zajęcia 45 minut spóźniona — bo nasze podstawowe zajęcia zostały przesunięte 45 minut wcześniej... Okazało się też, że będziemy mieli nowe zajęcia obowiązkowe — raz na dwa tygodnie 4 godziny, a pierwsze odbędą tuż po tych zajęciach, na które wpadłam spóźniona. Byłam zła, bo cały plan dnia się posypał i zamiast witać podróżników, którzy właśnie do Polski przyjechali na kilka tygodni, utknęłam na uczelni.

Złość szczęśliwie złagodził wykład. Przedmiot trochę mi bliski, bo sama jakieś bardzo podstawowe informacje na ten temat próbowałam wbić do głowy swoim studentom (a musiałam w tym celu najpierw sama wiedzę uzupełnić). Poza tym mnie wciąga i fascynuje. No, może to za dużo powiedziane, ale interesuje na pewno. Jeśli zrobię ten swój doktorat i będę dalej chciała coś naukowo robić, to może właśnie w tym kierunku... Kto wie?

Ale nie o tym miało być. Profesor, który prowadzi dla nas ten nowy obowiązkowy wykład jest pasjonatem i ma dar mówienia o swojej pasji, co wcale nie jest oczywiste. Spotkałam już wielu takich, co poza swoją pasją nie widzą nic do tego stopnia, że pomijają kompletnie potrzeby słuchacza i nudzą swoją pasją makabrycznie. Ten przeciwnie. Swój wykład uzupełnia o różne ciekawostki.

Jedną z nich chcę się podzielić. Rzecz dotyczy smoły (ang. pitch). Smoła jest jednym z takich trochę dziwnych materiałów. Czysta smoła (nie jakiś lepik, tylko zwykła smoła) w stanie niepodgrzanym wygląda tak:

Źródło: http://smp.uq.edu.au/content/pitch-drop-experiment
Przy uderzeniu młotkiem jest krucha i łamliwa... aż trudno więc uwierzyć, że ta sama smoła włożona do lejka (niepodgrzewana!) po jakimś czasie wygląda tak:

Źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/Pitch_%28resin%29

Chcecie wiedzieć po jakim czasie i w ogóle skąd to wiadomo? Więc było tak. Eksperyment rozpoczął w 1927 roku profesor Thomas Parnell z University of Queensland. Eksperyment jest długoterminowy. Po przeszło 80 latach formuje się właśnie dziewiąta kropla! Do tej pory nikt nigdy nie był naocznym świadkiem oderwania się kropli. Niezwykłe, że materiał, który zdaje się być ciałem stałym, kruchym i łamliwym (właściwie to trzeba powiedzieć, że w określonych warunkach nie zdaje się tylko taki właśnie jest), zachowuje się jak ciecz o bardzo dużej lepkości. Możecie się śmiać, dla mnie to niezwykłe a błyszcząca kropla smoły przyciąga jak przepiękny klejnot.

Eksperyment można obserwować na żywo: http://smp.uq.edu.au/content/pitch-drop-experiment. Może komuś z Was uda się zaobserwować oderwanie kolejnej kropli? :) Przewiduje się, że oderwanie może nastąpić w 2013 roku :). Powodzenia!

sobota, 9 lutego 2013

wyróżnienie

Długo już tu nie zaglądałam. Czas ostatni intensywny i trudny. Wiele pięknych chwil, ale też czas myślenia, że zostałam wsadzona na karuzelę bez pytania czy chcę i mimo wołania, że chcę już zejść, ktoś ciągle kręci tą karuzelą, raz szybciej raz wolniej, ale tak, że zejść z niej nie sposób...

W międzyczasie dostałam pierwsze moje wyróżnienie Liebster blog od Nutriji, za co serdecznie dziękuję.


Na zadane pytania odpowiadam, nie będę — przynajmniej na razie — nikogo nominować. Raz, że mam duże zaległości blogowe, a dwa, że większość blogów, na które zaglądam, takie wyróżnienia już otrzymały :). Po prostu jestem spóźniona :).

1. płatki z mlekiem czy z jogurtem?
— z jogurtem! Od pewnego czasu (podobno z wiekiem przestajemy produkować enzym, który pomaga nam trawić mleko, więc wygląda na to, że to normalne:) mleko jako takie toleruję tylko w kawie lub z miodem jako lekarstwo na przeziębienie (fantastycznie łagodzi napady kaszlu w środku nocy). W innych zestawach powoduje rewolucje żołądka. Mimo to w domu mam zawsze zapas mleka, bo wykorzystuje je do różnych potraw.

2. Śniadanie, czy kolacja?
— hm...  trudno powiedzieć, zależy od dnia. Jeśli muszę być na rano w pracy to o śniadaniu nie ma mowy, tylko kawa i potem wczesne drugie śniadanie w biurze. Kolacja — tak! Wieczorem zawsze siadam do stołu, tylko czasem to jest obiadokolacja, czasem kanapka i kubek herbaty, czasem pięknie zastawiony stół ze świecami, różnie po prostu.

3. Wakacje w górach, czy nad morzem?
— w górach!!! Nie pamiętam już kiedy byłam nad morzem i bardzo za nim nie tęsknię. Bez gór życia sobie nie wyobrażam latem, zimą, wiosną, jesienią, wszystko jedno...

4. Książka, czy film?
— książka zdecydowanie.

5. Samochodem, czy rowerem?
— Rowerem, kiedy się chcę zmęczyć, poczuć wiatr we włosach. Samochodem tylko szosą, kiedy po bokach pola, łąki i lasy, broń Boże po mieście :).

6. Ulubiona przyprawa?
— Nie mam pojęcia. Używam różne, jestem ostrożna w łączeniu — lubię wydobywać smaki, a nie zagłuszać. Dawniej napisałabym, że zioła prowansalskie — dodawałam do czego tylko się dało, ale dziś coraz rzadziej sięgam po mieszanki gotowe, wolę sama decydować co z czym łączę. Ostatnio też zaczynam się przekonywać do kminku, którego dawniej nie lubiłam.

7. Ulubiona zupa?
— lubię bardzo zupy krem, a ostatnio mam bzika na punkcie zupy rybno-pomidorowej (może nie długo uda mi się napisać coś więcej:)

8. Ciasto francuskie na słodko czy wytrawnie?
— wytrawnie.

9. Dobra myśl na początek dnia?
— Dzięki Ci Panie za poranek!

10. Ostatnio przeczytana książka?
— "MacDusia" Małgorzaty Musierowicz. Ale przy tej okazji polecę jeszcze "Pustynia. Spotykanie Boga w ciszy, samotności i modlitwie" Doherty de Catherine Hueck — czytałam prawie pół roku choć pozycja nie jest gruba, ale lekturze towarzyszyła wędrówka wgłąb siebie, co rusz wracałam do przeczytanych już akapitów.

11. Najpiękniejsze imię dla dziewczynki i najpiękniejsze imię dla chłopca?
— Hanna i Franciszek

Tyle o mnie. Mam nadzieję, że następny post powstanie w nie bardzo odległej przyszłości :). Dobrego wieczoru!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...