SZUKAJ W BLOGU

sobota, 5 listopada 2011

działkowo

Byłam dziś na działce zamknąć ją definitywnie na zimę. Właściwie to byłam tam w tymże celu już drugi raz... bo oczywiście za pierwszym razem coś pokręciłam, tj. zapomniałam o jednym bardzo ważnym zaworze, który trzeba zostawić na zimę otwartym. Teraz dostałam dokładną istrukcję od męża: otwórz ten zawór najniżej położony w studzience. 
Łatwo powiedzieć... studzienka głęboka, otwór mały, ciemno a narzędzie w postaci trzonka od łopaty to bardzo profesjonalny „otwieracz” i „zamykacz” zaworów. Uff... na samą myśl robiło się gorąco — czy na pewno będę wiedziała, który zawór jest najniższy, czy sięgnę do niego...
A jak już byłam na miejscu to się okazało na dodatek, że przyświecać sobie muszę latarką trzymając ją w zębach (chyba muszę w tym roku napisać list do św. Mikołaja o czołówkę — byłoby łatwiej) i precyzyjnie uderzać tym trzonkiem od łopaty tak, żeby po troszeczku rączka zaworu przemieszczała się we właściwym kierunku. 
Sukces pełen! Udało się! Po raz kolejny okazało się, że potrafię być bardzo dzielną dziewczynką (!!!) i to w działaniach niekoniecznie „dziewczyńskich”!
A na dowód, że choć trochę przyjemności miałam z tego całego wyjazdu (ok. 1,5 godziny samochodem w jedną stronę) i nie tylko ciężko harowałam załączam kilka zdjęć. Pogoda cudowna, słoneczko świeciło i grzało. Chyba też to pierwszy dzień od jakiegoś tygodnia bez potężnej mgły. Jak ja lubię las, o każdej porze roku! :)

Jeszcze ciągle jesienne barwy w lesie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...