Wczoraj słoneczny i upalny dzień skończył się rześkim deszczem. Nagrzana ziemia pachniała prawie jak wiosną, tylko zieleń trawników i drzew zupełnie inna, już nawet nie letnia tylko wczesnojesienna. Pierwsze liście zaczynają żółknąć i czerwienieć.
Dziś szaro-buro, za oknem mgła, słońca nie widać zza chmur. A dopiero co było lato... A dopiero co, jak byłam głodna szykowałam sobie takie przekąski :).
Sałaty rosły mi pięknie i z największą radością zrywałam listki, myłam pomidory, dodawałam twarożek lub mozzarellę, skrapiałam oliwą, octem balsamicznym, posypywałam solą i pieprzem. Gotowe! Nic więcej mi nie było potrzeba do jedzenia tego lata :).
Czas płynie nieubłaganie, czasem mi tego szkoda. Robię w myślach fotografie pięknych, dobrych chwil i rzeczy, które mnie spotykają. Najważniejsze jednak pozostaje tu i teraz, każda chwila. Nie oglądam się wstecz i nie wybiegam w przyszłość, żeby nie przegapić tego, co jest. To trzyma przy ŻYCIU, kiedy jest naprawdę ciężko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz