SZUKAJ W BLOGU

niedziela, 16 czerwca 2013

czas gna jak szalony...

Minęły już dwa lata od momentu, kiedy mój świat wywrócił się do góry nogami, kiedy wszystko, co wydawało się mnie definiować, mnie i moje palny na przyszłość, stanęło pod znakiem zapytania. Znak zapytania nie zniknął. Mogłabym długo i namiętnie opowiadać o nieszczęściu i cierpieniu, które mnie dotknęło i dotyka prawie każdego dnia. Nie chcę. To nie ma znaczenia. Przepraszam Was moi Bliscy, bo Wiem, że nie zawsze to rozumiecie, że cierpicie widząc moje łzy. A ja tego nie chcę, złoszczę się nieraz, kiedy widzę Wasze zmartwienie nad sobą. Chcę, żebyście mimo moich łez radowali się prawdziwie razem ze mną tym co odkrywam, czego się uczę, moimi małymi zwycięstwami w sytuacji trudnej. Nie da się zaprzeczyć czy zapomnieć cierpieniu, ono po prostu jest, każdy go doświadcza, ale jak wielkie by ono nie było nie warto uczynić z niego centrum życia. Życie jest piękne, ciekawe, darowane jako skarb cenny. Warto je dobrze wykorzystać. Nie wiem co przede mną — prawdę mówiąc nikt tego nie wie. Czasem dopadają mnie strachy, ale wolę skupiać się na tym co dane i zadane jest mi na chwilę obecną. Nauczyłam się być szczęśliwa w miejscu i czasie, w którym się aktualnie znajduję. Szczęśliwa tak, jak wcześniej nie potrafiłam, doświadczam pokoju i wolności. Przestałam być niewolnikiem własnych wyobrażeń o swoim życiu, a umiem znajdować radość w tym, co jest i nadal marzyć.

Boże Dobry, dziękuję Ci za siły, żeby wstać rano, kiedy wydaje się, że nic nie ma sensu, za promienie słońca, za kwiaty, za ludzi życzliwych i tych, co uczą pokory i „miłości mimo”, za posiłki, za uśmiechy i łzy, za udaną prezentację na konferencji, za zdany egzamin, za pouczającą rozmowę z profesorem, za moich studentów, za rzeczy małe i wielkie!!! Dziękuję Ci bardzo!!! Szczególnie za opiekę przez ostatnie dwa lata!!!

3 komentarze:

  1. Zosieńko... Serce rośnie jak to piszesz. Naprawdę Ku pokrzepieniu serc!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żeby tylko zawsze dawało się tak myśleć... a u mnie (pewnie inni też tak mają) jeden dzień pełen energii i chęci, a kolejny to dół kompletny, w którym ratuje tylko trzymanie się pamięcią siły wcześniejszej i wiara, że ona wróci, że wystarczy tę chwilę słabości wytrzymać

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...