SZUKAJ W BLOGU

czwartek, 9 lutego 2012

Nie poddam się!

Chciałabym coś napisać ale sama nie wiem o czym. Zajęć pilnych jakby trochę mniej. Zima też trochę odpuściła, mróz mniejszy — dziś na termotrze w południe było tylko -4°C. Wydawałoby się, że razem z ociepleniem wróci energia, przestanę ograniczać wychodzenie z domu do spraw absolutnie koniecznych, jak choćby praca. A tu chwycił mnie jakiś marazm.

Nie chce mi się nic (poza tym, że nieustannie chce mi się jeść, mimo ciągłego podjadania). Najchętniej zaszyłabym się w łóżku z książką, herbatą i jeszcze ktoś mógłby mi donosić kanapki, a najlepiej ciepłe tosty. Czemu tak? Nie wiem. Chciałabym się wyłączyć, żeby głowa przestała pracować nad tymi rzeczami ,co już je zrobiłam, a można je było zrobić lepiej, i nad tymi, co są do zrobienia. Mimowolnie zupełnie te myśli płyną i męczą, a ja mam dość. Chcę wytchnienia, zatrzymania, chwili spokoju, bez kręcącej się karuzeli w głowie. Wie ktoś gdzie to wyłączyć?!

Ratuje mnie myśl, że mogłoby nie być nic, a jest. Wstaje nowy dzień, nowa godzina przychodzi, kolejne minuty a ja w nich. Nie warto pytać dlaczego trudno, nie warto się użalać, bo wtedy czas i wszystko co dostaję przemija niezauważone. To, co jest w tej chwili przyjmuję, bo razem ze słabością i trudnościami otrzymuję łaskę siły do przezwyciężenia tego, co wydaje się nie do zniesienia. Ta łaska jest cudna, idealnie dopasowana do mnie, dzięki niej odkrywam Boga i siebie samą wciąż na nowo. Nie chcę tego przegapić, więc nie mogę się poddać! Nie dam się marazmowi. Robię to, co do mnie należy, a resztę zostawiam Bogu. Niech mnie przemienia. Może nie doświadczę wytchnienia i spookoju, ale doświadczam pokoju na myśl, że On nawet w tej męczącej karuzeli myśli jest przy mnie po to, żebym dała radę!

Mój kolaż na przekór zimie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...