Las zawsze dla mnie pozostaje rodzaju męskiego. Właściwie to prawie zawsze, bo brzezina wywołuje już inne skojarzenia.
Brzozy piękne, białe, wysmukłe, z delikatnymi gałęziami poruszającymi się wdzięcznie przy podmuchach wiatru są niczym gibkie tancerki w białych trykotach. Brzozowe zagajniki wręcz wołają o zabawę w ganianego i slalom między smukłymi pniami.Kiedyś byłam dzieckiem, ale dziś też czasem staje się nim na chwilę — kiedy nikt nie patrzy :D.
Ach, te brzozy...
Piękne!
OdpowiedzUsuń