Na początku lutego wyjęłam z szafki moją kiełkownicę i zaczęłam siać. Taki zwiastun wydłużającego się dnia i tęsknota za świeżą zieleniną. Początkowo rosły po woli, trzeba było czekać aż będą na tyle duże, żeby można było je jeść. Z dnia na dzień jednak rosną coraz szybciej.
Z przyjemnością wkładam je do kanapek i dodaję do sałatek.
Dziś powstała szybka sałatka z różnych pozostałości.
SKŁADNIKI
- kukurydza z puszki odcedzona (u mnie było to ok. pół puszki)
- pomidor sparzony obrany i pokrojony w kostkę
- mieszanka sałat (u mnie została ⅓ torebki z jakiejś innej sałatki, więc tyle zużyłam)
- kiełki (jakie kto lubi, dziś była mieszanka Mix Vita Plus)
- 2 łyżki śmietany (do sałatek, najlepiej takiej, co w składzie ma tylko śmietanę, bez żelatyny, mączki, itp.)
- 4 łyżki jogurtu naturalnego
- sól, pieprz
Sałatka nadchodzącej wiosny |
WYKONANIE
Do salaterki wrzucić wszystkie warzywa. W filiżance ukręcić sos ze śmietany, jogurtu i przypraw. Wymieszany sos wlać do salaterki i wymieszać. Gotowe!
Ps. W kuchni używam właściwie tylko kiełków, które sama hoduję w kiełkownicy. Do wysiewu stosuję nasiona, które na opakowaniach mają zaznaczone, że mogą być używane na kiełki. To ważne, bo część nasion dostępnych w sklepach do wysiewu do ziemi bywa traktowana specjalnymi preparatami chroniącymi je przed szkodnikami. W ziemi, za nim roślina nam wyrośnie, substancje te się rozpuszczają i wypłukują, a od wysiewu do zbierania plonu mija sporo czasu i substancje nie stanowią już zagrożenia (choć np. rzodkiewek tak zabezpieczonych nie wysiewam również do doniczek, bo bryła ziemi jest ograniczona). Inaczej jest w przypadku wysiewu na kiełki. Zamiast sięgać po nasiona na kiełki można się pokusić również o wysiew z nasion sprzedawanych jako produkty spożywcze lub w aptekach, sklepach zielarskich — mam na myśli np. fasolkę mung, siemię lniane, soję, groch, słonecznik. Przeznaczone do jedzenia na pewno nie są zabezpieczane szkodliwą chemią :). Sama wysiewałam już taki słonecznik i siemię lniane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz