SZUKAJ W BLOGU

czwartek, 6 listopada 2014

wczoraj, dziś...

i jeszcze parę dni jestem nad morzem. Ja, kochająca góry całym moim sercem, nagle zapragnęłam wyjechać nad morze. Może to za sprawą ostatnich kłopotów i zmartwień, które mnie nawiedziły, nawiedzają i pewnie jeszcze trochę nie odpuszczą, poczułam tę nieodpartą chęć. Trochę było pod górę za nim się udało, ale jestem. Pogodę mam wymarzoną, słoneczną i ciepłą, jakiej nikt nie spodziewałby się po listopadzie.


Myślałam, że może trochę po zwiedzam — zrezygnowałam z tych planów. Zakładam buty i kurtkę, do plecaka wkładam termos i kanapki. Wędruję plażą przed siebie... Jest najcudowniej!





Ps. Spacerowałam na boso po plaży, okulary słoneczne są w użyciu i tylko kąpać się w morzu nie mam jednak odwagi :).

2 komentarze:

  1. Musi być przepięknie. Zdjęcia śliczne. I pewnie cisza i spokój na plaży... :) A nogi w morzu moczyłaś? ;) taka namiastka kąpieli...

    OdpowiedzUsuń
  2. tylko stopy... :) a spokój i cisza taka, że szkoda wracać, tym bardziej, że czeka mnie dużo zmian

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...