Na poprawę nastroju w coraz dłuższe jesienne wieczory — świece, orzechy włoskie, książka i dobra herbata... marzy się jeszcze coś, może kiedyś się spełni :).
Od marzeń spełnionych chyba bardziej lubię te niespełnione. Czasem wywołują ból i tęsknotę, ale jednocześnie można na nie czekać, marzyć... a samo marzenie jest czymś bardzo, bardzo przyjemnie ekscytującym i podniecającym. Może dlatego, że jeszcze wszystko się może zdarzyć?
Mnie te długie wieczory, kiedy cierpię z braku światła, nastrajają do marzeń...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz