SZUKAJ W BLOGU

niedziela, 28 lipca 2013

po bezdrożach...

Od dziecka byłam uczona chodzenia na spacery. Pamiętam, że był taki etap, że nie bardzo widziałam w tym sens. Zadawałam pytanie dlaczego my (nasza rodzina) musimy ciągle chodzić na spacery. Prawdę mówiąc irytowały mnie te wspólne spacery, z których nie dawało się wykręcić, a przecież dużo przyjemniej byłoby bawić się z koleżankami na podwórku. Bo w lesie były mrówki, gryzły komary i gzy, piach i sosnowe igły wsypywały się do butów (pochodzę z Mazowsza i to z takiej części, gdzie w lasach są wydmy piaszczyste), można było trafić w pajęczynę, latały muchy... z drugiej jednak strony można było znaleźć poziomki, jagody, borówki, ciekawe okazy gałęzi, czasem spod nóg uciekała jaszczurka, a na drzewach można było wypatrzeć dzięcioła, wiewiórkę, sójkę... na łąkach bażanta...

Letnie korale

Dziś sama przepadam za spacerami. Lubię zadbane parki, alejki, rabaty i altany parkowe, ale coś mnie zawsze ciągnie w stronę tej bardziej dzikiej przyrody. Z ogromną radością uciekam pod miasto, czasem nawet w bardzo jego niedalekie okolice, tylko po to, by rowerem lub pieszo przedzierać się po wertepach i bezdrożach. Nadal nie lubię komarów i piachu czy igieł w butach, ale stało się to mało ważne. Cieszy mnie zieleń niczym nieskrępowana i zapach lasu, łąki, mokradeł. Delektuję się ciszą, której nie mąci gwar rozmów, szum samochodów i hałaśliwa muzyka. Na poboczach dróg i dróżek zbieram bukiety z rosnącego zielska, żeby zabrać choć kawałek tych miejsc do domu.

Nadwiślańskie bezdroża

Mój balkon w tym roku już zaczyna nabierać rumieńców, ale jeszcze wiele zmian go na pewno czeka i chwalić się nie bardzo jest czym. Niestety nigdy nie będzie dużym ogrodem z moich marzeń, w którym mogłabym mieć mnóstwo kwiatów i ścinać je według upodobania na bukiety do wazonów. Ach, rozmarzyłam się...

Więc dziś chwalę się zdobyczą bukietową :) okupioną pogryzieniami komarów i poparzeniami pokrzywowymi. A co tam! Raz się żyje! Pieczenie po pokrzywie szybko mija, czerwone ślady po komarach trochę wolniej (w moim przypadku trochę wolniej niż trochę i często małe nie są niestety — w piątek mimo upału zasuwałam do pracy w długich portkach, bo wstyd było pokazać nogi:), ale radość z bukietu i zapach łąki w domu rekompensują takie niedogodności, nawet niechcianych lokatorów przyniesionych w bukiecie — małe żuczki i gąsieniczki :)!

Bukiet z łąk nadwodnych

A w życiu... a w życiu nie chodzę autostradami, staram się omijać wątpliwe ścieżki i nie tracić celu. To nie zawsze jest łatwe i czasem wymaga dużej determinacji, by iść pod prąd, żeby nie poddać się nurtowi, który chce porwać w zupełnie innym kierunku. Dobrze, że w tej drodze nie jesteśmy sami!

Bezdroża na leśnych mokradłach

Życzę Wam i sobie wielu pięknych, dzikich i ukwieconych bezdroży podczas wycieczek, a w życiu byśmy jak najmniej gubili się na szlaku!

1 komentarz:

  1. Też uwielbiam spacery! Piękne zdjęcia leśnych mokradeł ! :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...