Zwykle poranki sobotnie nie są u mnie bardzo wczesne, ale czasem bywa inaczej. Wczoraj wstałam o 5.30, żeby już o 6.30 wyjść z domu. Miasto w sobotni poranek jest zupełnie inne niż w tygodniu, uśpione i ciche, bez gwaru i tłumu. Wczoraj było zimno, ale też niezwykle słonecznie. W biegu między sprawami do załatwienia udało mi się przystanąć i nawet zrobić zdjęcie.
Warszawskie wieżowce zalane porannym słońcem |
Ps. Dobrej końcówki niedzieli!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz