SZUKAJ W BLOGU

środa, 25 grudnia 2013

przedświątecznie i świątecznie

Taki to był bardzo wariacki czas. Nie było jak usiąść na czterech literach. Z internetu i komputera korzystałam, a owszem, całkiem intensywnie, ale tylko w celach czysto zawodowych, pracowych lub sprawdzając przepisy.

Na pisanie, czytanie dla przyjemności czasu nie było. Jak tylko udało się wyrwać od zajęć zawodowych to rzucałam się w wir domowy, sprzątania, gotowania, szykowania prezentów, pieczenia, spotkań i telefonów przedświątecznych, „sprzątania” własnego wnętrza, jednym słowem — wielkiego ogarniania, żeby przygotować do Świąt siebie, Męża, dom, jedzenie... Trochę tego było. Narzekać nie będę, bo jak to pięknie napisała Anutek (o tu) to jest szczęście. Szczęście bardzo świadome, wybrane, oczekiwane... jak to małe Dzieciątko, które dopiero co przyszło na świat. Szczęście, że jest dla kogo to wszystko robić, że są siły, że są jako takie środki, że same przygotowania nie są w tym wszystkim najważniejsze, bo Ten, na którego czekamy rodzi się, żeby nas zbawić.

Gdzieś w tym wszystkim pojawia się ból codziennego czekania, zakręci łza i głos zadrży lub załamie zwłaszcza przy składaniu życzeń. Ten ból, ta trudność i tęsknota, kiedy kogoś brakuje, to też szczęście. Niezrozumiałe, z pozoru niepotrzebne, raczej niechciane, a jednak szczęście. Dane nam Życie do przeżycia, najlepsze dla nas, choć tak często tego nie widzimy i nie chcemy zauważyć.

Całym sercem dołączam się do życzeń Anutek. Obyśmy potrafili rozpoznawać szczęście, którym jesteśmy obdarowywani każdego dnia naszego życia!

1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...