SZUKAJ W BLOGU

sobota, 14 lipca 2012

sobotnie śniadania

Bardzo lubię późne niespieszne sobotnie śniadania... i wcale to nie musi znaczyć dla mnie późnego wstawania z łóżka :). 

Śniadamy

W ręcz przeciwnie często wstaję raniutko, kawa, szybkie mycie, dres i fruuu... z koszykiem w ręce i płóciennymi torbami biegnę po zakupy, żeby zdążyć przed tłokiem i kolejkami. Wybieram świeże warzywa i owoce na straganach, kupuję pieczywo w piekarni, mięso i wędlinę w sklepie mięsnym, a na koniec supermarket, gdzie zaopatruję się w całą resztę.

Po powrocie zaczynam szykować śniadanie. Lubię ten czas. W tygodniu zwykle śniadania szybkie, ograniczające się czasem tylko do kawy czy musli. W sobotę jest czas i świeże produkty. Śniadanie jemy przy nakrytym stole, nie trzeba się śpieszyć. Pojawiają się pokrojone pomidory, ogórki, rzodkiewka, czasem jajecznica, tosty, naleśniki, biały ser zamieniam w twarożek z..., szykuję pastę jajeczną (wróciła do mnie nagle w wieku już dorosłym, choć jako przedszkolak szczerze jej nienawidziłam) zależnie od kuchennej weny. O tej porze roku szczególnie lubię wykorzystywać dostępne świeże warzywa.

Dziś królował twarożek z rzodkiewkami: rzodkiewka posiekana, biały ser wymieszany z śmietanką (lub gotowy twarożek), sól, pieprz (jeśli ktoś lubi to może być biały). Pasuje do tego również pokrojony w kostkę ogórek. Smacznego!

Twarożek z rzodkiewką czy rzodkiewka z twarożkiem? ;)

niedziela, 8 lipca 2012

Kajmakowe efekty

Moje niewielkanocne mazurki są proste, nieefektowne. Zamawiający stwierdził, że najlepiej smakuje mu kajmak na kruchym cieście bez żadnych dodatków i nawet udekorować nie dał :). Więc są takie sobie w czystej postaci. Jeszcze przed zastygnięciem wyglądały tak:


A że kajmaku trochę zostało to powstały jeszcze kajmakowe wafelki :).

sobota, 7 lipca 2012

doczekanie, czekanie... i kajmak

Doczekałam piątku :)! Wydarzenie piątkowe trudno zamknąć w słowach. Każda próba opisu daje poczucie nieadekwatności słów, słowa wydają się banalne. Może dlatego, że sama jeszcze jestem pod wpływem silnych emocji, nie mogę skupić uwagi i widzę wszystko trochę jak przez mgłę. Czekam, aż opadną, aż wykrystalizują się jakieś myśli, wrażenia, aż zobaczę co przez to wszystko mówi do nas Bóg. Najważniejsze, że przede mną nadzieja na dalsze czekanie :)!

Kajmak. Mazurek kajmakowy. Wielkanoc. Taki jest mój ciąg skojarzeń. Od zawsze w domu rodzinnym na Wielkanoc był mazurek kajmakowy. To był jedyny raz w roku, kiedy najpierw Mama a  potem ja stałyśmy nad garnkiem z cukrem i mlekiem skondensowanym mieszając i czekając aż na małym ogniu gotowany roztwór osiągnie odpowiednią konsystencję, żeby wylać go na kruche blaty.

kruche spody

Złamałam się. Nie potrafię być głucha na mężowe prośby i mimo upałów najpierw uruchomiłam piecyk, żeby upiec spody, a teraz stoję nad garnkiem i tylko w przerwach stukam w klawiaturę. Jednocześnie pod nosem nucę frazę „nigdy więcej”. Rozpuszczam się, płynę, a moje spuchnięte od upałów nogi wołają o litość. Ciekawe jak długo będę powtarzała „nigdy więcej”? Do kolejnego kaprysu mojego kochanego męża ;)? Bo ja nie dość że lubię gotować, to największą frajdę mam jak mogę ugotować coś, na co ktoś ma ochotę, a w szczególności mężowi :).


Gotowanie kajmaku
A jutro będzie zdjęcie efektu końcowego :).
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...