SZUKAJ W BLOGU

sobota, 22 października 2016

Trochę wspomnienień z września

Minął tydzień od mojego dobrze zapracowanego urlopu. Złapałam oddech. Pierwszy tydzień urlopu był pod znakiem przetworów i spraw różnych, odkładanych, które trudno załatwić chodząc do pracy. Efekt tego był taki, że czasu miałam mniej niż zwykle. Wiadomo, jak to przy garach, czas mija w błyskawicznym tempie, a i pozostałe sprawy wymagające jeżdżenia po mieście były czasochłonne.


Drugi tydzień spędziłam na Roztoczu, trochę na piechotę, trochę rowerem, mimo niezbyt sprzyjającej pogody (wiatry, chłód, mgły, mżawki i deszcze). Do pensjonatu wracałam po godzinach spędzonych na świeżym powietrzu dobrze zmęczona. Prysznic, obiado-kolacja i prawie natychmiast zasypiałam. Tak przynajmniej było na początku. Potem trochę przywykłam do wysiłku i powietrza, przestałam zasypiać na stojąco o godzinie 19.00. Musiałam też zrobić sobie dzień przerwy: pogoda była już na prawdę paskudna — tylko na godzinę przestało padać — a mięśnie zastrajkowały :). Ale nawet to nie pomogło nadrobić zaległości na blogu.


Z tego powodu, zanim przejdę do roztoczańskich pejzaży, dzielę się dziś jeszcze widokami z ciepłego września.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...